Jak w praktyce wygląda detektywistyczne śledztwo biznesowe?

Wiele osób ciekawych jest jak tak naprawdę wygląda śledztwo dotyczące spraw firmowych. Nie mogę, i właściwie też nie chcę, wyjawić szczegółów naszej pracy, ale chętnie przybliżę temat ciekawskim.

Zrozumiałym jest, że każda sprawa wygląda inaczej, wymaga indywidualnego podejścia, jednak zwykle zaczynamy od białego wywiadu, zbierania informacji w internecie i publicznych instytucjach. Potem jest żmudna praca operacyjna w terenie (obserwacja, śledzenie, wywiad środowiskowy, pozyskiwanie informatorów)

Zdarza się, że trzeba zbliżyć się do człowieka, zdobyć zaufanie. I rozmawiać. Często jest to rozgoryczony pracownik, były kooperant firmy, a czasem kochanka prezesa. Po zakończonych czynnościach tworzymy wyczerpujący raport, który klient otrzymuje wraz z pełną dokumentacją audiowizualną. Nasze materiały tworzone są w sposób legalny, profesjonalny, w jakości umożliwiającej ich wykorzystanie w sądzie, jako dowody w sprawie. Pomagają w tym prawnicy klienta. Nasi detektywi często biorą udział jako świadkowie w postępowaniu sądowym. 

Nasze usługi detektywistyczne dla przedsiębiorców to m.in:

  • Weryfikacja partnerów biznesowych (wspólników i kontrahentów)
  • Neutralizacja nieuczciwej konkurencji ( m.in. poszukiwanie sprawców niszczenia mienia przez nieuczciwych konkurentów)
  • Walka z podróbkami
  • Piramidy finansowe i wyłudzenia inwestycji
  • Śledztwa korporacyjne (nadużycia, wyprowadzanie pieniędzy i innych zasobów z firmy)
  • Szpiegostwo przemysłowe
  • Kontrwywiad gospodarczy
  • Ustalanie majątku
  • Sprawdzanie uczciwości pracowników
  • Poszukiwania osób i mienia
  • Inne czynności zlecone przez klienta

Śledztwo biznesowe wymaga bardzo dużo pracy i często trwa kilka tygodni. W takim zleceniu niezbędne jest dobre zaplanowanie wszystkich narzędzi wykorzystywanych w detektywistyce, by w konsekwencji klient był zadowolony ze zdobytych przez nas dowodów.

Poniżej opisałem jedno ze śledztw, które dotyczyło oszustki zajmującej się fałszywą "sprzedażą" nieruchomości.

Oszukała własną rodzinę! Wielokrotnie „sprzedała” cudzą nieruchomość. Zgarnęła prawie 100 tys. euro w zaliczkach i … zniknęła.

Kobieta sprzedawała dom weselny na Pomorzu. Pięknie położony w pobliżu niewielkiego jeziora. Dwie sale bankietowe, kuchnia, bar, 38 pokoi. Cena jak na taką nieruchomość wyjątkowo okazyjna – 3 miliony złotych.

 

Był tylko jeden haczyk – dom weselny należał do jej szwagra, który nie miał najmniejszego zamiaru go sprzedawać. Razem z żoną (młodszą siostrą oszustki), wyjechał na 3 tygodnie do Tajlandii, wykorzystując martwy, zimowy sezon. Dom weselny zostawił pod opieką … szwagierki, ochroniarza i pokojówki.

W tym czasie oszustka zamieściła kilka ogłoszeń o sprzedaży nieruchomości. Oferta była bez zdjęć i dokładnej lokalizacji – te informacje były zastrzeżone tylko dla zdecydowanych klientów.

Zgłosiło się kilka osób, z którymi kobieta osobiście rozmawiała i prowadziła wideokonferencje. Warto dodać, że łatwo wzbudzała zaufanie – solidna pani koło sześćdziesiątki, trochę „babciowata”.

Osobom zainteresowanym kupnem nieruchomości opowiadała, że działa w imieniu szwagra (miała sfałszowane pełnomocnictwo), który jest zmuszony sprzedać biznes, bo jej siostra (w tym momencie zaczynała płakać) zachorowała na nowotwór i właśnie pojechali do Niemiec na leczenie, które jest bardzo drogie.

Trzech najpoważniejszych oferentów zaprosiła na miejsce. Ochroniarzowi i pokojówce sprzedała bajeczkę, że to klienci zainteresowani organizacją konferencji. Potencjalni nabywcy, po obejrzeniu zadbanego obiektu i wyczuwając oddech konkurencji na plecach szybko decydowali się na kupno nieruchomości. Każdy chciał być pierwszy.

W ciągu kilku dni oszustka podpisała trzy umowy przedwstępne (pomógł „zaprzyjaźniony” notariusz) i od każdego z kupujących wyłudziła zaliczkę w euro, uprzejmie prosząc o gotówkę, gdyż to miały być „pieniądze na pierwszy etap kuracji ciężko chorej siostry”.  

Kiedy właściciel nieruchomości po powrocie do Polski zaczął nagle dostawać telefony od wkurzonych „nabywców” nieruchomości, nie mógł uwierzyć, że szwagierka tak go urządziła. Zlecił mi poszukiwanie kobiety.

Trop prowadził do Niemiec, gdzie mieszka rodzina jej byłego męża. Kiedy namierzyłem oszustkę, nie zdążyła jeszcze wydać całych pieniędzy. Właściciel domu weselnego postanowił, że sprawa zostanie w rodzinie. Zwrócił zaliczki potencjalnym „kupcom” i zaprosił wszystkich na bankiet.

A ja prowadzę poszukiwania „zaprzyjaźnionego notariusza”. Prawdopodobnie to on zorganizował całą operację sprzedaży nieruchomości. Mógł to zrobić na zlecenie większej siatki oszustów działających w całej Europie.

Detektyw dla biznesu https://wojciechkoszczynski.pl/ +48 730 006 581

 

  • Warszawa
    ul. Sienna 72/14,
    00-833 Warszawa

  • Gdańsk
    ul. Hynka 6,
    80-465 Gdańsk

  • Paryż
    Biuro operacyjne

Zapoznaj się z ofertą agencji śledczej wyspecjalizowanej dla klienta biznesowego

Pn-Pt 9-17
+48 730 006 581