Ojciec nieznany

Wiedziała tylko, że najprawdopodobniej nazywał się Jerzy Nowak i że mógł być jej ojcem. Jurek i jej matka poznali się na festiwalu w Jarocinie w 1983 roku. Po trzech miesiącach znajomości matka go rzuciła, mimo że już wiedziała, że jest w ciąży. Moja klientka urodziła się w maju 1984 r.

Matka mojej klientki powtarzała, że jej biologiczny ojciec był ćpunem, nieodpowiedzialnym punkowcem bez środków do życia. Twierdziła, że nie umiałby zatroszczyć się o rodzinę. Dlatego odeszła i po kilku trudnych latach bycia samotną matką, wyszła za mąż za poukładanego, zamożnego właściciela warsztatu samochodowego, który adoptował moją klientkę i jako ojczym zapewnił jej szczęśliwe dzieciństwo i dobrobyt. Był dla niej po prostu Tatą.

Białe plamy w historii rodziny

Myśl o poznaniu biologicznego ojca nie dawała jednak spokoju mojej klientce. Pamiętała, że gdy była mała, matka spotykała się z jakimś mężczyzną. Chodzili wszyscy troje na spacery, na lody, raz nawet wyjechali razem nad morze. Po powrocie z krótkich wakacji matka przestała się widywać z tym mężczyzną. Kiedy moja klientka próbowała wypytać matkę o „wujka Jurka”, rozmowa zawsze kończyła się kłótnią i odmową dalszej dyskusji. Z taką samą złością matka zareagowała, gdy dowiedziała się, że córka chce odszukać biologicznego ojca.

Moja klientka była w szoku, że po tylu latach matka reaguje w tak negatywny sposób. O dziwo pomocny okazał się ojczym. Być może sam był ciekaw, kim jest „były” jego żony? To on powiedział mojej klientce, że najprawdopodobniej jej biologiczny ojciec nazywa się Jerzy Nowak. Pokazał jej też zachowany przez matkę plakat z festiwalu w Jarocinie z 1983 roku oraz nieostre zdjęcie grupki młodych ludzi. Na odwrocie zdjęcia było napisane „Dla ukochanej Agnieszki Jurek Nowak”.  Ojczym skojarzył datę festiwalu oraz datę urodzin przybranej córki i domyślił się, że właśnie w Jarocinie jego żona zakochała się w „nieodpowiedzialnym punkowcu”. A owocem przelotnego związku była jego przybrana córka. Matka oczywiście nie chciała o tym rozmawiać, ale też nie zaprzeczyła.

Kiedy poznałem całą historię mojej klientki, zobaczyłem wyblakłe zdjęcie i plakat, to pomyślałem sobie, że łatwo nie będzie. Do Jarocina w 1983 roku przyjechało ponad 20 tys. młodych ludzi z całej Polski. Szukanie kogoś wśród nich po 40 latach, to jak szukanie igły w stogu siana.

Zacznij od urzędu

Trzeba było zacząć od podstaw, czyli uzyskania aktu urodzenia mojej klientki sprzed adopcji dokonanej przez ojczyma. Moja klientka miała tylko skrócony akt urodzenia, który wystarczał do różnych formalności, np. zawarcia związku małżeńskiego, ale nie było w nim uwidocznionych zmian dokonanych na przestrzeni lat. Po uzyskaniu tzw. zupełnego odpisu aktu urodzenia, okazało się, że był on zmieniany dwa razy: w pierwotnej wersji moja klientka nosiła nazwisko matki. Trzy lata później nazwisko zmieniono na Nowak (skutek uznania ojcostwa), ale już po roku zostało zmienione na nazwisko ojczyma, który adoptował moją klientkę.

Potwierdziło się więc, że faktycznie Jerzy Nowak był ojcem mojej klientki. Ale jak go znaleźć? Jedyny trop jaki mieliśmy to Festiwal w Jarocinie 1983. Rock, punk, wolność i… wszechobecna Służba Bezpieczeństwa, która w latach 80-tych inwigilowała środowisko zbuntowanej młodzieży. To funkcjonariusze SB robili najlepsze zdjęcia podczas festiwali w Jarocinie i pisali raporty, które do dziś zachowały się w IPN-ie. Pomyślałem, że może gdzieś znajdzie się jakiś ślad Jerzego Nowaka, może ktoś z bezpieki go przesłuchał, może go zatrzymali za „chuligańskie wybryki” etc. Udało nam się zdobyć zezwolenie na kwerendę w łódzkim oddziale IPN, gdzie przechowywane są zdjęcia i raporty z Jarocina. Kilka dni żmudnego grzebania w archiwach i … bingo! Znaleźliśmy Jerzego Nowaka! Ale nie wśród punkowców. Podporucznik SB Jerzy Nowak podpisał się pod kilkoma raportami o działalności grup opozycyjnych podczas Festiwalu w Jarocinie w 1983 roku. Figurował również jako autor zdjęć. I zapewne jedno z nich, może mniej ważne, podarował ukochanej Agnieszce. Zapytałem wtedy klientkę, czy kontynuować poszukiwania, bo w końcu nie każdy chciałby poznać byłego esbeka, nawet jeśli to rodzony ojciec. Po chwili zastanowienia klientka wyraziła zgodę.

Po nitce do kłębka

Następnym krokiem było odnalezienie akt ppor. Nowaka. W IPN-ie ich nie było. Uruchomiliśmy więc sieć naszych kontaktów. Po niespełna 2 miesiącach od przyjęcia zlecenia mieliśmy adres, telefon i aktualne zdjęcie Jerzego Nowaka. Reszta należała już do klientki. Kiedy jej matka zobaczyła zdjęcie Jerzego, rozpłakała się i wreszcie zgodziła na szczerą rozmowę o przeszłości.

Zakochała się w Jerzym Nowaku, który przedstawił się jako fotoreporter młodzieżowego pisma. To była jego przykrywka do robienia zdjęć i notatek z Festiwalu dla SB. On chyba też się zakochał. Chciał być szczery z „ukochaną Agnieszką” – przyznał się, że jest oficerem bezpieki. Agnieszka, której przyjaciele działali w antykomunistycznym podziemiu natychmiast go rzuciła i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. W 1987 roku Jerzy ją odszukał, bardzo chciał ponownie nawiązać kontakt, cieszył się, że mają córeczkę. Zaczął studia na wydziale prawa UW. Obiecywał, że odejdzie z bezpieki. Ale tego nie zrobił. Wtedy Agnieszka ostatecznie z nim zerwała i wyszła za mąż za ojczyma mojej klientki.

Byłoby fajnie napisać, że po latach córka i jej odnaleziony, biologiczny ojciec rzucili się sobie w ramiona. Tak się jednak nie stało. Moja klientka nawiązała kontakt z ojcem, ale prawdziwej więzi nie udało się stworzyć.

Czy to oznacza, że nie warto szukać? Wręcz przeciwnie. Niezależnie od powodów, które kierują poszukującymi, proces prowadzący do odkrycia własnej tożsamości jest trudny i wiąże się z niepewnością finału. Dla większości jest jednak niezbędny, by wypełnić luki swojej życiowej układanki. Odnalezienie biologicznej rodziny po latach dociekań i wątpliwości zazwyczaj przynosi ulgę. Nawet jeśli rodzic, czy rodzeństwo są dalecy od naszych wyobrażeń o nich.

Dane osób na ich prośbę zostały zmienione.

Jeśli chcesz odnaleźć swoją biologiczną rodzinę, a podczas poszukiwań natrafiłeś na szczególnie wiele niewiadomych, możemy Ci udzielić profesjonalnej pomocy. Zgłoś się bezpośrednio do mnie tel. 730 006 581 lub do mojej firmy InvestProtect tel. 730 868 895.

  • Warszawa
    ul. Sienna 72/14,
    00-833 Warszawa

  • Gdańsk
    ul. Hynka 6,
    80-465 Gdańsk

  • Paryż
    Biuro operacyjne

Zapoznaj się z ofertą agencji śledczej wyspecjalizowanej dla klienta biznesowego

Pn-Pt 9-17
+48 730 006 581