Samobójstwo dziecka – największy dramat rodziców

Kiedy najbliższa osoba popełnia samobójstwo, rodzinie bardzo często zależy na dokładnym ustaleniu okoliczności tragedii. Do mojego biura zgłaszają się ludzie zdruzgotani śmiercią dziecka, matki, brata. Często słyszę wtedy: „on przecież miał bilety na koncert w sobotę, przecież ona jeszcze wczoraj dzwoniła, miałyśmy w weekend jechać do znajomych … To niemożliwe, żeby ktoś taki jak ona/on odebrał sobie życie.”

Policja w takich sytuacjach najczęściej dąży do jak najszybszego zamknięcia sprawy. Samobójstwo to samobójstwo. Koniec, kropka. Dlatego gdy dochodzi do tragedii, pomoc prywatnego detektywa jest niezastąpiona. Jesteśmy w stanie ustalić co się działo w ostatnich dniach i godzinach życia osoby, która popełniła samobójstwo. Możemy sprawdzić kontakty w realu i w sieci, odnaleźć świadków, zebrać ślady, jeśli nie upłynęło zbyt wiele czasu.

Jestem do dyspozycji pod telefonem 730 006 581.

Bardzo dobrze pamiętam jedną z takich spraw. Ania była zwyczajną nastolatką. Mieszkała z rodzicami i młodszą siostrą na wielkim, warszawskim osiedlu. Była w pierwszej klasie liceum, miała średnie oceny, kilka koleżanek, z którymi regularnie spędzała czas. Zbliżały się wakacje. Dziewczyny planowały wspólny wyjazd na obóz trekkingowy w górach.

Rodzice zgłaszają zaginięcie nastolatki

Ania chciała być w formie, prawie codziennie biegała, trenowała też na siłowni. Pewnego wiosennego dnia, po południu napisała smsa do matki: „jedziemy z Klaudią pobiegać do Lasku”. Kiedy rodzice po pracy odebrali młodszą córkę ze szkoły i wrócili do domu, Ani jeszcze nie było. Ale nikogo to specjalnie nie zaniepokoiło. Był wczesny wieczór, jasno na dworze, pewnie poszła gdzieś z Klaudią – tak sobie pomyśleli. Matka chciała się upewnić, że wszystko w porządku i około 20.00 zadzwoniła do Ani. Dziewczyna nie odebrała. Po godzinie zadzwoniła znowu – znów bez odpowiedzi. Przez kolejną godzinę próbowała zdobyć telefon do koleżanki Ani. Kiedy wreszcie dostała go od wychowawczyni było już po 23.00. Klaudia odebrała telefon natychmiast, ale powiedziała, że z Anią rozstała się zaraz po lekcjach, w żadnym lasku nie były i nawet tego nie planowały. Rodzice Ani wiedzieli już, że musiało się stać coś złego. I wtedy młodsza córka pokazała im wiadomość, którą dostała od siostry. Ania napisała: „ciebie tylko będzie mi szkoda sis”. (sis to skrót od angielskiego sister.) Wiadomość na whatsappie przyszła o 21.32. Rodzice oczywiście nakrzyczeli na młodszą córkę za to, że nie pokazała im wiadomości od razu i że nie odpowiedziała na wiadomość od siostry. Mała tłumaczyła, że wiadomości nie zauważyła, bo akurat oglądała coś na youtubie, a jak już zobaczyła, to nie wiedziała o co chodzi, bo dlaczego niby Ania pisze, że będzie jej żal siostry. Nie wiedziała, co ma odpowiedzieć.

Matka Ani pojechała natychmiast na komisariat zgłosić zaginięcie córki, a ojciec skrzyknął kilku kolegów i zaczęli przeszukiwać teren Lasu Kabackiego, gdzie Ania często biegała. Ale Las Kabacki ma ponad 900 ha powierzchni, więc kilku mężczyzn z latarkami niewiele mogło zdziałać. 

Policja szuka zaginionej Ani

Profesjonalne poszukiwania policja zaczęła następnego dnia rano. Dzięki monitoringowi udało się ustalić, że Ania w dniu zaginięcia wsiadła do metra na stacji Ursynów, a wysiadła na Kabatach – ostatnim przystanku, gdzie kończy się miasto, a zaczyna Las Kabacki. Ostatni obraz z monitoringu pokazywał dziewczynę w pobliżu zajezdni wagonów metra, o 15.53. W Lesie Kabackim są wprawdzie zainstalowane foto pułapki reagujące na ruch, ale służą raczej do rejestracji zwierząt zamieszkujących rezerwat przyrody niż ludzi. Na wszelki wypadek policja sprawdziła również zapisy z foto pułapek. Ale Ani na tych filmach nie było. Kilka grup z psami rozpoczęło przeczesywanie ścieżek i zarośli w lesie. Poszukiwania trwały przez 3 dni - bez skutku.

Śledczy zaczęli podejrzewać porwanie. Uprzedzili rodzinę, że ewentualni porywacze mogą się odezwać z żądaniem okupu. Szukali świadków. Okazało się jednak, że choć tego dnia w Lesie Kabackim było po południu wielu spacerowiczów, nikt nic podejrzanego nie zauważył. Rozszerzono poszukiwania, przesłuchano koleżanki i kolegów. Nic to jednak nie dało.

10 dnia od zaginięcia Ani nastąpił przełom – po drugiej stronie Warszawy, w Parku Młocińskim, w pobliżu ścieżki nad Wisłą, kobieta spacerująca z psem dokonała makabrycznego odkrycia – znalazła ciało młodej dziewczyny, która powiesiła się na drzewie. Była ubrana w sportowy strój i buty do biegania. W kieszeni miała rozładowany smartfon. Rodzice zostali poproszeni na identyfikację – nie mieli żadnych wątpliwości - to była Ania. Policjanci zbadali miejsce, nie zaleźli śladów udziału osób trzecich. Przeprowadzono sekcję, która potwierdziła, że przyczyną śmierci było uduszenie. Orzeczono samobójstwo.

Ale rodzice Ani nie mogli się z tym pogodzić. Podejrzewali, że ktoś porwał Anię w Lesie Kabackim, przewiózł na drugi koniec miasta i tam upozorował samobójstwo. Policja nie podjęła tego tropu. Rodzice zgłosili się do mnie kilka miesięcy po pogrzebie córki, gdy emocje już trochę opadły. Chcieli żebym ostatecznie wyjaśnił sprawę. 

Detektyw ustala okoliczności samobójstwa

Udało nam się ustalić, jak dziewczyna dotarła z Kabat na Młociny. Nie została porwana. Po prostu zamówiła taksówkę na aplikację. Wystarczyło dokładniej sprawdzić zapisy w aplikacjach na jej smartfonie. Odnaleźliśmy nawet kierowcę, który wiózł Anię tego wieczoru. Zapamiętał ją, bo miała w ręku długą, dość grubą linkę. Kierowca przypomniał sobie nawet, że zapytał dziewczynę, gdzie jest pies od tej linki, ale ona wyjaśniła, że to linka wspinaczkowa, bo trenuje na ściance. Dlaczego postanowiła pojechać na drugi koniec Warszawy? Przypuszczam, że w Lesie Kabackim było po prostu za dużo ludzi, a ona szukała ustronnego miejsca. I takie miejsce znalazła w Parku Młocińskim. Tylko, że nikt jej tam nie szukał, bo wszyscy zafiksowali się na poszukiwaniach w okolicy Ursynowa i Lasu Kabackiego.

Dlaczego Ania popełniła samobójstwo? Podczas dokładnego badania jej smartfona i laptopa, o które poprosili nas rodzice dziewczyny, znaleźliśmy kilka niepokojących tropów, między innymi filmiki, które wskazywały, że kontakt z piętnastolatką nawiązał jakiś twórca tzw. domowego porno. Była też korespondencja w komunikatorach, w której pojawiał się ten „naganiacz”. Najpierw prawił jej komplementy i wyznawał miłość, namawiał do coraz odważniejszych zdjęć i filmów. Później groził, że wyśle je wszystkim kolegom z jej klasy i rodzicom, jeśli nie weźmie udziału w nagraniu „zawodowego filmu”. Czy do tego faktycznie doszło? Tego nie udało nam się ustalić, ponieważ zszokowani rodzice zrezygnowali z dalszego śledztwa. Nie chcieli nawet, abyśmy nasze ustalenia przekazali policji. Uznali, że to i tak nie zwróci im córki, a całą tragedię będą musieli przeżywać od nowa. Nie mieli pojęcia o poważnych kłopotach Ani. Być może nic nie zauważyli, a może po prostu poświęcali nastolatce zbyt mało czasu.

Ponad 2 tys. prób samobójczych i samobójstw osób do 18. roku życia odnotowano w Polsce w 2022 r. - wynika z raportu Fundacji GrowSPACE. 150 prób zakończyło się śmiercią. Dane pokazują drastyczny wzrost - o 150 proc. - liczby przypadków prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży w porównaniu z poprzednimi latami. Najwięcej prób samobójczych w ubiegłym roku odnotowano na Pomorzu - niemal 18 na 100 tys. mieszkańców. W samej Warszawie odnotowano 85 takich prób wśród dzieci i młodzieży. Najmłodsze ofiary mają nawet od 7 do 12 lat. Tylko w jednym miesiącu - w styczniu 2023 roku prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży było już 57, potwierdzonych przez policję. Te dane po prostu przerażają!

Próby samobójcze wśród dzieci i młodzieży są często alarmującym wołaniem o pomoc, o uwagę, o troskę ze strony rodziny, nauczycieli, psychologów. 150 samobójczych śmierci osób poniżej 18 roku życia to klęska systemu opieki nad młodzieżą i wielki wyrzut sumienia dla nas, dorosłych. Dlatego obiema rękami podpisuję się pod apelem Fundacji GrowSPACE o wprowadzenie spójnego programu prewencji samobójstw wśród dzieci i młodzieży.

Zachęcam też do kontaktu wszystkich, którym zależy na bezpieczeństwie ich dzieci. Jestem do dyspozycji pod telefonem 730 006 581.

 

  • Warszawa
    ul. Sienna 72/14,
    00-833 Warszawa

  • Gdańsk
    ul. Hynka 6,
    80-465 Gdańsk

  • Paryż
    Biuro operacyjne

Zapoznaj się z ofertą agencji śledczej wyspecjalizowanej dla klienta biznesowego

Pn-Pt 9-17
+48 730 006 581