Rozwód rodziców - dramat dla dzieci.

Rozwodzą się żona z mężem, rozstają się partnerka z partnerem, ale mama i tata nigdy się nie rozwodzą oraz nigdy się nie rozstają, ponieważ powinni wspólnie dążyć do wychowania i utrzymania swoich dzieci” – te mądre słowa usłyszałem na sali sądowej, kiedy stawałem jako świadek w sprawie opieki nad dziećmi po rozwodzie. Powiedziała to adwokatka jednej ze stron, gdy między rodzicami zaczęła się regularna walka w sądzie, ponieważ naprzemienna opieka nad dziećmi zdecydowanie się nie udała.

Na czym polega opieka naprzemienna?

Rodzice dogadują się, że np. przez jeden tydzień dzieci są u matki, a następny spędzają u ojca. Najczęściej w takich sytuacjach sąd nie zasądza alimentów. Każdy rodzic ponosi koszty utrzymania dziecka, gdy dziecko u niego przebywa (jedzenie, odzież, artykuły szkolne etc.), a koszty ponadstandardowe typu: wyprawka szkolna, rower, hulajnoga, organizacja komunii, urodziny, koszty prywatnego leczenia - dzielone są po połowie między rodzicami. Taki układ wymaga od rodziców współpracy oraz umiejętności zawierania kompromisów. A co, jeśli rodzice przestają się dobrze dogadywać?

Jeżeli masz podobny problem – zadzwoń pod numer 730 006 581. Jedną z moich specjalności jest zbieranie dowodów w sprawach rozwodowych i rodzinnych.

Detektyw pomaga w trudnych sprawach rodzinnych

Ostatnio prowadziłem sprawę dla klienta, który jest ojcem dwójki fajnych dzieciaków: córka ma 13 lat, syn 11. Dziewczynka jest przebojowa, wygadana, dobrze się uczy, chłopiec nieśmiały, z problemami w szkole, trochę zahukany przez starszą siostrę. Rodzice rok po rozwodzie. Rozstali się kulturalnie, bez orzekania o winie. On został w trzypokojowym mieszkaniu na warszawskim Ursynowie, blisko stacji metra. Mieszkanie było na niego, sam od początku płacił czynsz oraz spłacał raty kredytu hipotecznego. Ona wróciła do domu rodziców położonego po drugiej stronie Warszawy, na dalekim Bemowie. Dziadkowie chcieli pomóc w opiece nad wnukami. Dzieci w jednym i drugim miejscu miały swoje osobne pokoje, biurka, szafy, nawet podwójny zestaw ubrań, żeby nie trzeba było wszystkiego co tydzień wozić. Z pozoru idealne warunki.

Ale wkrótce pojawiły się kłopoty. Szkoła dzieci była w odległości 2 stacji metra od mieszkania mojego klienta, więc kiedy były u niego, z dotarciem do szkoły i powrotem nie miały żadnego problemu. Ale do domu dziadków jest kilkanaście kilometrów. Gdy dzieci były u matki, codzienne dowożenie ich do szkoły i z powrotem trwało co najmniej półtorej godziny, jeśli akurat nie było korków. Dzieciaki narzekały, że muszą wstawać o świcie, a i tak się ciągle spóźniają, bo „mama się nie wyrabia”. Mówiły też, że mama często wyjeżdża, więc siedzą w domu tylko z babcią i dziadkiem, nie jeżdżą na dodatkowe zajęcia, bo nie ma ich kto zawieść etc. Skarżyły się, że często muszą komunikacją miejską same wracać ze szkoły na Ursynowie do domu na Bemowo. Mój klient zaczął się niepokoić. Zadzwonił do szkoły. Wychowawczyni potwierdziła, że dzieci często się spóźniają, kiedy przywozi je mama albo docierają dopiero na drugą lekcję. Chłopiec miał jedynki na półrocze z 2 przedmiotów, a jego starsza siostra, choć z nauką dawała radę, stała się arogancka, często napastliwa wobec nauczycieli i swoich kolegów z klasy. Następnego dnia odezwała się do mojego klienta jego była żona. Nakrzyczała przez telefon, że jest „malowanym ojcem”, że „głupi telefon do szkoły, to żadne wychowanie”, że dzieci tak naprawdę go nie obchodzą, że rodzinę ma w d…, jak zawsze. Zaskoczony reakcją byłej żony, mój klient postanowił dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi.

Następnego dnia otrzymałem zlecenie obserwowania kobiety, a przy okazji również dzieci. Wiele rzeczy się potwierdziło: notoryczne spóźnienia do szkoły, powroty dzieci bez opieki do domu, oraz fakt, że matki często w domu w ogóle nie było. Najczęściej znikała na całe weekendy, razem z młodym mężczyzną, który przyjeżdżał po nią starym, ale bardzo stylowym Porsche. Kiedy mój klient zobaczył zdjęcia swojej byłej z jej nowym facetem, omal nie dostał zawału. To był jego młodszy brat.

Detektyw dostarcza niezbite dowody

Brat, informatyk, niedługo po studiach wyjechał do pracy na drugi koniec świata – do Nowej Zelandii. Mój klient nawet nie miał pojęcia, że jego brat wrócił do Polski. Do niego się nie odezwał, ale z jego byłą żoną najwyraźniej nawiązał bliski, wręcz intymny kontakt.

Klient przy mnie zadzwonił do brata, ale tamten nie odebrał. W telefonie byłej żony od razu włączyła się poczta głosowa. Chciał iść natychmiast do dzieci i o wszystko je wypytać, ale go powstrzymałem. Nie wplątujemy dzieci w sprawy dorosłych, zwłaszcza w tego typu sprawy. Na szczęście posłuchał. Po kilku dniach udało mu się porozmawiać z byłą żoną. Zaproponował, żeby dzieci przeniosły się na jakiś czas do niego, dopóki ona nie poukłada sobie życia itd. Chciał sprawę załatwić na spokojnie. Ale jego była żona oświadczyła, że po jej trupie odbierze jej dzieci.

Mój klient stwierdził, że nie ma wyjścia i wniósł sprawę do sądu o przyznanie mu wyłącznej opieki nad dziećmi. Przekazałem mu dokładny raport z obserwacji jego byłej żony oraz sytuacji dzieci po rozwodzie. Byłem świadkiem w tej sprawie. Sąd zapoznał się z raportem, wysłuchał strony, a także dzieci (zgodnie ze specjalną procedurą), bo nastolatki mają prawo wyrazić opinię z kim chcą mieszkać i sąd powinien wziąć ich zdanie pod uwagę. Obydwoje chcieli zamieszkać z ojcem.

Po kliku rozprawach, wysłuchaniu biegłych etc., sąd jako miejsce zamieszkania dzieci wskazał mieszkanie ojca, ale pozostawił władzę rodzicielską obojgu rodzicom, nie wnosząc żadnych ograniczeń w kontaktach matki z dziećmi, pod warunkiem wcześniejszego uzgodnienia ich z ojcem. Matka zapowiedziała, że się odwoła. A co z bratem mojego klienta? Poradziłem mu, żeby jak najszybciej wrócił do Nowej Zelandii. Kiedy go sprawdzałem, okazało się, że tam, na drugim końcu świata, czeka na niego żona z dwuletnią córeczką. Chyba mnie posłuchał, bo zniknął z horyzontu. Może udało mi się zapobiec kolejnemu rozwodowi? 

Konkluzja jest jednoznaczna – nawet „najlepszy” rozwód odbija się negatywnie na dzieciach. Choć są i takie sprawy, w których jest jedynym wyjściem, np. gdy mamy do czynienia z przemocą w rodzinie. W każdej sytuacji zaangażowanie prywatnego detektywa, który dostarcza bezsporne dowody, ułatwia wygranie sprawy o opiekę nad dziećmi.

  • Warszawa
    ul. Sienna 72/14,
    00-833 Warszawa

  • Gdańsk
    ul. Hynka 6,
    80-465 Gdańsk

  • Paryż
    Biuro operacyjne

Zapoznaj się z ofertą agencji śledczej wyspecjalizowanej dla klienta biznesowego

Pn-Pt 9-17
+48 730 006 581